Jesteśmy z rynsztoku
aczepy pragniemy,
lecz gdy słońce końca
i piasku groteskowe
moździerze znieść musi
każda z nas.
Przechodzimy przez sady
a czarne słońce pływa
między jabłkami —
wnikają gołębice.

Skrzydlaty niesie oddech
między wąsy cienia,
wszystko jest zgodne
— zmykam w otchłań.

  • Antoni Słonimski